Dzieki, jeszcze 3 osoby i mamy komplet w busie

potwierdzam Paweł

potwierdzam i witam wszystkich.
Jeżeli jest tylu zainteresowanych - to możemy od razu zdecydujemy się na większy samochód (ale mniej wygodny - tylko siedzenia zamiast foteli). Pojedziemy wolniej, oszczędniej i każdy de facto będzie mniej obciążony prowadzeniem jako kierowca. Szefem jest Marek bo nas skrzyknął. Chciałbym ustalić pewne dogmaty aby w krytycznym momencie nie było zaskoczeń. proponuje wyznaczmy sobie termin np. do 6-04-2014 aby każdy napisał swój plan i ważne dla niego rzeczy.
Z mojego pkt widzenia 1. z uwagi na Ukrainę  kiedy najpóźniej zmieniamy decyzje na samolot? oraz 2. co jak zostaną nas 4 osoby ?(podróż 2600 km będzie męczarnią). Dlatego musimy się zgrać i poznać aby działać w przewidywalny sposób. Dla wielu będzie to wyprawa życia więc proponuję - przygotujmy się organizacyjnie.
Piotr

Witam wszystkich. Nazywam się Bartek. Niektórzy z was już mnie znają (przynajmniej z głosu). Co prawda nie jadę z wami busem i bardzo prawdopodobne iż nie spotkamy się w górach, ale chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami.


Chciałbym podkreślić iż punkty tu zawarte są jedynie radą.

Jestem z zawodu kierowcą tira i na sprawy przejazdu oraz czasu patrze pod zupełnie innym kontem. Czas przejazdu będzie w dużej mierze zależeć od warunków panujących na drodze. Jakiekolwiek remonty czy  kolizje drogowe  mogą zachwiać dosyć napiętym planem. Co kilka godzin, prawdopodobnie podczas tankowania będziecie musieli brać co najmniej 20-sto minutowe przerwy by wciąż czuć się rześko. Cały czas okna muszą być uchylone bądź nawiew włączony by pozbywać się dwutlenku węgla wydychanego przez tyle osób, który powoduję otępienie i znużenie. Ukraina wprowadziła wizy dla Rosjan co może (lecz nie musi) was opóźnić na granicy. I najważniejsze! Na Ukrainie panuje drogowa wolna amerykanka. Znacznie gorsza niż u nas.

Co do etapu górskiego. Plan zakłada bardzo okrojoną aklimatyzację co może być znaczącą przeszkodą w zdobyciu (przynajmniej przez część ekipy) szczytu.

Więc co proponuję:

Pić dużo wody z cytryną
Zaopatrzyć się w dużą ilość aspiryny w proszku (obniża ciśnienie) i leków przeciw biegunce
Bądź wyciągnąć od lekarza receptę na leki obniżające ciśnienie (uwaga na skutki uboczne)
Dla tych którzy będą wjeżdżać kolejką proponuje wziąć dodatkową rolkę papieru toaletowego ( może się bardzo przydać).

Ja osobiści odstąpił bym od noclegu w beczkach. Na następny dzień nocować będziecie w Priucie to jest tylko 300 m przewyższenia.   
Ja bym w pierwszy dzień jedynie wjechał kolejką na 3600 m. i zrobił tam aklimatyzację po czym wrócił do Terskol a na następny dzień uderzył prosto do Priuta. Według mnie to nie obciąży was czasem a zwiększy wasze szanse.
Atak na szczyt rozpoczął bym około północy. Z Priuta na szczyn jest koło 7 h.  spokojnego wchodzenia. Zmniejszycie zagrożenie załamania pogodowego podczas ataku i zwiększycie szansę na powodzenie ataku.

Jeśli czas by wam pozwolił to proponuję rozbicie obozu przy skałach Pastuchowa i  stamtąd atakować szczyt.

Sorki. Nikogo nie zamierzałem straszyć. Po prostu już z przyzwyczajenia zakładam najczarniejsze scenariusze by być na nie przygotowanym.

My planujemy wylot na 28 czerwca. Powód, to jeden uczestnik ma wolny zawód i nie może przełożyć zaplanowanych spraw ale może nie planować nic po 28-smym. A drugi na początku maja jedzie do Maroko i to jest również najbardziej optymalna data na otrzymanie ponownego urlopu.   

Akurat ja tutaj nie będę się wtrącać, ale lepiej byście ustalili wspólnie kryteria "dead line"

Na Ukrainie jest coraz ciekawiej, teraz prasa donosi "Ukraina: Separatyści ogłosili Niepodległą Republikę Doniecką. Reakcja Turczynowa" http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ukraina … nowa/wgdrz

a Donieck musi być na trasie przejazdu. Podobno na dojeździe od Lwowa do Kijowa są "uprzejmi" banderowcy.

Witam - nie jestem co prawda ze śląska, tylko z "pyrlandii", ale na śląsku jestem 2-3 dni w tygodniu - więc chętnie na piwko mogę się spotkać
PIOTR